Klagenfurt (A) - Andorra (AND)

12:43 Gofer 0 Comments

Wybierając zawód kierowcy zanim wyłożymy kilka tysięcy złotych na uprawnienia i pół roku czasu, warto zapoznać się z możliwościami na starcie. Pracujący w branży od wielu lat Tata, wujek czy kuzyn może przekazać nam mnóstwo podstawowej wiedzy a nawet pomóc dostać się na dobre stanowisko w sprawdzonej firmie. Mnie wciągnął do pierwszej pracy kolega i pomógł się zaaklimatyzować w branży.
W Polsce branża transportowa w ostatnich latach mocno się rozwinęła przez co konkurencja jest spora i stale się powiększa. Aby przetrwać niektórzy pracodawcy stosują niekonwencjonalne;-) metody prowadzenia przedsiębiorstw. Sposoby te mijają się często z prawem pracy a nawet kodeksem cywilnym, tak, że pierwsza praca pomimo rzetelności i uczciwości może być dla Nas niezbyt miłym wspomnieniem.
Na rynku pojawiają się również firmy, które zatrudniają kierowców bez doświadczenia jednak w zamian za możliwość nauki zawodu umawiają się z kierowcą na określoną mniejszą stawkę i termin, po którym przechodzi się na zarobki kierowców wybranego działu. Wśród załogi kierowców jest kilku tzw. coachów, którzy szkolą nowych kierowców. Zazwyczaj przez okres kilku tygodni jeździ się w podwójnej obsadzie zdobywając odpowiednie umiejętności.
Zawód kierowcy można wykonywać począwszy od prowadzenia samochodów osobowych poprzez te średnie po największe. Zazwyczaj jednak obszar naszego działania będzie określony w ten sposób możemy pracować jako kierowca:

Zazwyczaj te pierwsze wiążą się z codziennym powrotem do domu. Noclegi w samochodach zdarzają się rzadko. Jako kierowca krajowy trzeba się już  liczyć z kilku dniowym wyjazdem. Pracując zaś jako kierowca międzynarodowy wyjazd może trwać od tygodnia do nawet do kilku.
Będąc co dzień w domu mamy szansę zobaczyć się z rodziną, wymienić ubranie, zjeść ciepły posiłek i zregenerować siły. Poza tym w kraju zawsze będziemy pewniejsi siebie. Łatwiej się porozumieć z ludźmi, skontaktować z rodziną czy połączyć z Internetem. Oczywiście za granicą zawsze możemy w każdej chwili  zadzwonić z posiadanego telefonu polskiej sieci komórkowej, jednak koszty rozmów nadal są wyższe z powodu roamingu. Jeszcze kilka lat temu minuta nawiązanego zza granicy połączenia do Polski, kosztowała kilka złotych. Nie mówiąc o kosztach korzystania z Internetu. Na komunikację z domem wydawałem wówczas kilkaset złotych miesięcznie.  Na szczęście koszty te stale spadają jednak nadal trzeba się z nimi liczyć zwłaszcza gdy podróżujemy po różnych krajach. Przebywanie w obrębie jednego kraju pozwala Nam zakupić kartę SIM tamtejszego operatora jednak po opuszczeniu tego kraju znów narażamy się na koszty roamingu. Kupowanie zaś kolejnych wiąże się z późniejszym ich utrzymaniem.
Śmiało można zarezerwować stwierdzenie, że ogólny koszt wykonania pracy kierowcy międzynarodowego jest droższy od tej wykonywanej w kraju co potwierdzi dalsza część tego wpisu.
Pracodawcy poszukują najchętniej na stanowisko kierowcy międzynarodowego osób ze znajomością języka obcego najlepiej: angielskiego, niemieckiego czy francuskiego. W przypadku wykonywania zawodu kierowcy międzynarodowego transportu specjalistycznego np. kierowcy cysterny czy kierowcy transportów ponadgabarytowych język jest warunkiem koniecznym. Znajomość języka obcego nie jest wymogiem kluczowym w zawodzie kierowcy międzynarodowego jednak znacznie ułatwi Nam samym pracę. Załatwiane spraw formalnych związanych z czynnościami załadunkowymi czy rozładunkowymi jest wówczas dużo sprawniejsze a ewentualne nieporozumienia zdarzają się rzadziej. Przekłada się to na efekt naszej pracy co może przełożyć się bezpośrednio na zarobki. Znajomość języka ułatwia również kontakt z organami czuwającymi nad przestrzeganiem przepisów, policją czy inspektorami transportu.

Może jednak okazać się, że używając jednego z głównych języków nie uda Nam się porozumieć. W krajach południowych (Włochy czy Hiszpania) rzadko zdarza się spotkać kogoś ze znajomością języka angielskiego czy niemieckiego. W Niemczech zaś, zwłaszcza tych południowych mówi się tylko w ojczystym języku. Nie ma co jednak tracić nerwów i czego się bać. Nigdy nie zdarzyło mi się wyjechać z firmy bez ładunku. Zawsze się dogadałem:)
Sam ruszając w pierwszą trasę znałem tylko podstawy języka angielskiego. Warto jednak poznawać również podstawowe słówka innych języków krajów, do których podróżujemy. Można to robić na wiele sposobów np. po pracy lub podczas jej wykonywania. Wystarczy zapytać wózkowego czy pracownika z biura jak mówi się w lewo czy w prawo i zawsze Nam wytłumaczą. W miarę upływu lat pracy i chęci poznawania nowych słówek będzie ich przybywać. Zdobyte umiejętności komunikowania się pozwolą przynieść tylko same korzyści np. znalezienie lepszej pracy.
Jeśli chodzi o obawy przed poruszaniem się po krajach zachodniej Europy, bo o tym właśnie jest tu mowa, są bezpodstawne. Oznaczenia dróg są dużo czytelniejsze, jeśli tak to można nazwać, niż w Polsce (choć trzeba przyznać, że i u Nas idzie ku lepszemu). Poruszający się po drodze inni  kierowcy samochodów osobowych, jednośladów, także i sami piesi mają większe doświadczenie w kontakcie z tak dużymi pojazdami jak ciężarówki. Można to zauważyć dojeżdżając do skrzyżowania gdzie kierowcy osobówek zatrzymują się wcześniej przed skrzyżowaniem przewidując, że będziemy potrzebować więcej miejsca na wykonanie skrętu. Podobnie jest podczas innych manewrów, które wykonują odpowiednio się przygotowując np. wyprzedzanie czy dojazd do ronda. Wszystko to skutkuje mniejszą ilością nieprzyjemnych zdarzeń na drodze. Mogę śmiało stwierdzić, że kierowca wykonujący ten zawód jeżdżąc po Polsce bez problemu da sobie radę podróżując za granicą. Znając zaś język, dojazd na miejsce będzie tylko formalnością.


W Polsce powstało mnóstwo firm, które oferują pracę kierowcy międzynarodowego w tzw. systemach. Polega to na tym, że kierowcy wyjeżdżają w trasę na określony czas np. 3/1, czyli 3 tygodnie jazdy za granicą i 1 tydzień pobytu w domu. W mojej karierze zawodowej najczęściej pracowałem w takim systemie. Podczas tego okresu pracy podróżujemy pomiędzy krajami zachodniej Europy wykonując wiele zleceń transportowych.
Przygotowanie się na tak długi pobyt w trasie jest praktycznie niemożliwe. Wyobraźmy sobie, że wyjeżdżając na trzy tygodnie musimy zabrać ze sobą 21 par skarpetek i majtek, 15 podkoszulków, 4 pary spodni, 2 bluzy, kurtkę, trzy pary butów, duży i mały ręcznik i pościel a to są tylko tekstylia, a gdzie reszta rzeczy?

Pracując w takim systemie zachodzi często konieczność zmiany ciężarówki po powrocie z wolnego. Zostawienie jakichkolwiek rzeczy w samochodzie jest niemożliwe. Wiąże się to dla kierowcy z każdorazowym przejęciem samochodu czyli kontrolą wszystkich dokumentów, stanu sprzętu, wyposażenia i reszty, co wymaga nakładu czasu a czasem nawet użycia prywatnych zasobów.  Niestety, różnie też bywa z czystością w kabinach. Dla kogoś może wydawać się, że w środku zostawił po sobie porządek a inny kto będzie przejmował samochód uzna to co zastał za totalny syf. Nie spotkałem się z  firmą, w której na stanie samochodu byłby odkurzacz a koszty zakupu jakiegokolwiek kosmetyku do wnętrza kabiny były by zwracane. W ciężarówkach takich zazwyczaj nie ma żarówek czy bezpieczników na stanie samochodu, dlatego żeby nie kupować na stacji benzynowej kilkakrotnie droższych produktów wożę je ze sobą. Wszystko to sprawia, że mam ze sobą coraz więcej rzeczy. Wpakowanie się do samochodu i wypakowanie staje się wówczas niemałą operacją logistyczną, która na dodatek jest uzależniona od warunków atmosferycznych panujących na zewnątrz.
Zbliżając się powoli do końca, żeby nie było za długo dodam, że nie warto brać ze sobą za dużo jedzenia z Polski. Skazujemy się wówczas na produkty z długim terminem do spożycia a te mają w sobie niejednokrotnie sporo konserwantów. Spożywanie ich codziennie może doprowadzić do stałych problemów zdrowotnych układu pokarmowego. Możemy oczywiście przygotować sobie przed wyjazdem słoiki z własnymi wyrobami jednak wymaga to nakładu czasu i posiadania lodówki w samochodzie aby je przetrzymać. W związku z drganiami w pojeździe zapeklowane słoiki lubią „puszczać” przez co, to co znajduje się wewnątrz nadaje się do wówczas wyrzucenia. Osobiście zabieram z Polski tylko produkty na pierwsze dni w trasie co nie zmusza mnie do natychmiastowej wizyty w sklepie. Zabieram również produkty, których nie dostanę za granicą lub ich smak jest zupełnie inny - choćby musztarda, która zakupiona we Francji jest tak ostra, że  nie da się tego jeść:) Zazwyczaj jednak są to drobne posiłki, które pozwalają mi na szybkie przygotowanie czegoś  do zjedzenia gdy zatrzymam się w miejscu gdzie nie ma możliwości nic kupić. Podróżując po Europie poznałem wiele punktów gdzie można w miarę niedrogo zjeść ciepły posiłek, dlatego gdy tylko mam możliwość stale z nich korzystam.
Koszt zakupu obiadu to wydatek rzędu 6-12euro. Czasem jest to zwykła połowa kurczaka z budki spod Reala do tego sałatka i bułeczka a czasem to domowy sznycel z frytkami.  Najkorzystniej można zjeść w Niemczech drożej jest w Holandii czy Francji. Niższe, niż w restauracjach w mieście, ceny ciepłych posiłków są w miejscach skupiających kierowców ciężarówek np.: autohofy (Niemcy), centre routiers (Francja), zatoczki przy drogach (GB), parkingi dla ciężarówek a także dzielnice przemysłowe. To na nich w określonych godzinach można spotkać budki na kołach oferujące ciepłe posiłki, koszt wynosi wówczas maksymalnie 8 euro.


Praktycznie, każdy kierowca zatrudniony w transporcie międzynarodowym otrzymuje dietę czyli określoną kwotę, która ma pokryć koszty podróży służbowej. Są to właśnie środki na zakup ciepłych posiłków, prysznice, kontakt z rodziną i wszelkie inne koszty związane z pobytem w trasie. Bardzo często kierowcy oszczędzają na dietach poświęcając zdrowie i nie tylko...
Oczywiście, jak każdy kierowca wożę ze sobą butlę turystyczną, która służy przede wszystkim zagotowaniu wody na herbatkę ewentualnie przygotowania niewielkiego posiłku, na który mam akurat ochotę. Ogólnie w tej pracy nie ma takiej możliwości aby codziennie zjeść ciepły posiłek. Wykonywane zadania nie pozwalają również na spożywanie ich o tej samej porze, ale to jest tylko jedno z wielu poświęceń, które znosi zawodowy kierowca.
Mógłbym się rozpisywać  jeszcze przez bardzo długo wymieniając po kolei rzeczy, z którymi zawodowy kierowca międzynarodowy powinien się liczyć ale starałem się wymienić te najważniejsze kwestie. Wybierając tą prace pamiętajmy o tym i bądźmy na to przygotowani, pozwoli to uniknąć wszelkich nieporozumień. Wyjeżdżając w trasę powtarzam za każdym razem:  Najważniejsze są dokumenty, za resztę zapłaci karta Visa:)








Zdarza się, że w weekend po zakończonej pracy kierowcy spożywają alkohol, czasami w nadmiernych ilościach. Rzuca się to w oczy a delikwent „na fazie” jest łatwą zdobyczą. Nie trzeba go nawet usypiać bo sam sobie zaaplikował dawkę doskonałego środka nasennego. Przypuszczam, że nie zawsze zagazowanie kierowcy było faktem. Wydaje się to być idealną bajką dla szefa aby wytłumaczyć dwudniowy brak kontaktu ze światem zewnętrznym. Nie mówię, że nie należy pić w trasie. Wszystko jest jednak dla ludzi i trzeba umieć z tego korzystać a stojąc gdzieś w świecie na kawałku asfaltu trzeba być czujnym i ostrożnym.
 Podsumowując dzisiejszy wpis trzeba sobie zaplanować miejsce postoju na noc. Zajmując miejsce wybrać takie aby było najbezpieczniejsze. W miejscu najlepiej oświetlonym w taki sposób by być jak najbardziej widocznym. Następnie trzeba wykazać maksimum ostrożności i czujności aby
NIE TWORZYĆ OKAZJI DLA ZŁODZIEJA.

Nie tylko w Niemczech ale też w innych krajach zatrzymując się w pobliżu dużego miasta mamy większe ryzyko nieprzyjemności. Kilkumilionowe miasto wyprodukuje więcej marginesu społecznego niż niewielka wioska. Ale i na prowincji nie można czuć się bezpiecznie. Zachodni region Francji Normandia i Bretania gdzie nie ma wielkich aglomeracji miast, nie należy do bezpiecznych. Nie ma tam w pełni wyposażonych autostrad wraz z parkingami. Postój często odbywa się na nieoświetlonych przydrożnych parkingach.
Postój przy autostradzie płatnej gdzie opłaty pobiera się na bramkach jest bezpieczniejszy. Złodziej musi przejechać wówczas przez bramki gdzie zawsze są kamery i ponownie przejechać (już z łupem) przez bramki opuszczając płatny odcinek. Zapis monitoringu to skuteczny wówczas dowód winy.
Krajem, w którym częściej mogą spotkać Nas nieprzyjemności jest Hiszpania. Podobnie jest we Włoszech i południowej Francji- region Marsylii.
Udając się do Hiszpanii przekroczymy granice w dwóch miejscach La Jonquera na wschodzie lub Irun na zachodzie. Pośrodku tych miejsc ciągną się góry Pireneje utrudniające tranzyt towarów. Są to przejścia graniczne kumulujące kilka tysięcy miejsc parkingowych dla ciężarówek gdzie spotykają się narodowości z praktycznie całej Europy. Znajdują się tam sklepy z alkoholami, których ceny w stosunku do tych w krajach zachodniej Europy są dosyć niskie. Podobnie jest z wyrobami tytoniowymi. Bardzo często właśnie w tych miejscach dochodzi do kradzieży rzeczy osobistych kierowców.


0 Comments:

Social Share

Flickr

Sponsor

Text Widget

Sample Text

Gofer w trasie

Tags

Name*


Message*

FBN Group i Gofer Transport zaprasza

Cloud Numbered Labels

Advertisement

Main Ad

Recent Comments